
Poniedziałkowy „Dziennik Polski” wrócił do wydarzenia z ubiegłego czwartku – głosowania nad referendum ws. odwołania wójta. Co ciekawe w artykule wprost jest odniesienie do tłumaczeń opozycji do wójta, że byli związani zaleceniami RIO. Dyrektor wydziału prawnego Wojewody oraz przykład z naszego powiatu pokazują, że „nie do końca” jest to prawda…
Artykuł Barbary Ciryt pokazuje całą historię tego „referendum” – od nierealnego budżetu, przez działanie „na złość wójtowi”, po brak absolutorium za niezrealizowanie nierealnego budżetu – pani redaktor pominęła (może z litości?) fakt, że większość w radzie gminy nie wiedziała nawet, że musi głosować to referendum imiennie i nie chciała informacji radcy prawnego.
Gdy więc nadarzyła się okazja, by nie udzielić wójtowi absolutorium, radni nie omieszkali z niej skorzystać. Za niezrealizowanie kilku inwestycji w 2016 roku wójt nie dostał absolutorium. Jak mówią radni Regionalna Izba Obrachunkowa uznała, że nieudzielenie absolutorium odbyło się zgodnie z prawem. Wójt Piotrowski odwołał się, ale bezskutecznie. – Podstawowym powodem nieudzielenie absolutorium było niewykonanie trzech inwestycji drogowych w gminie. Jednak nie wzięto pod uwagę, że pieniądze na te inwestycje miały być ze sprzedaży niedokończonego budynku gimnazjum. Mojemu poprzednikowi też nie udało się sprzedać tego obiektu. Obarczanie mnie za to winą, to polityka, a nie obiektywne argumenty za nieudzieleniem absolutorium – mówi Piotrowski.
CZYTAJ WIĘCEJ – Dziennik Polski:
Referendum w Mogilanach poparło tylko troje radnych