
[Rozmowa] Z KS. JÓZEFEM MILANEM, proboszczem parafii w Mogilanach

Gazeta DNGM: Przed nami Adwent, potem okres bożonarodzeniowo-noworoczny… To szczególny okres dla każdego, nie tylko dla wierzących?
Ks. JÓZEF MILAN: Tak, oczywiście – dla każdego człowieka. Wiara dotyczy oczywiście wierzących, ale w tych tradycjach świątecznych uczestniczą także ludzie, u których wiara osłabła, są „wierzący niepraktykujący”, lub też tej wiary nie ma. Dla nas jest to szczególny czas – najpierw Adwentu, przygotowania, „radosnego oczekiwania na przyjście Pana Jezusa”, który potem przychodzi do nas jako obiecany Mesjasz.
– Radość, połączona jednocześnie z nadzieją. Jak ona może wpływać na nasze codzienne życie, nie tylko „od święta”?
– Nadzieja jest podstawą naszej wiary, jak mówimy: „wiara – nadzieja – miłość”. Dzięki tej nadziei – mimo różnych kłopotów i problemów, które przeżywa świat – możemy patrzeć z otwartością na to, co nowego w nowym roku. Zaufać, że Pan Bóg nami kieruje poprzez swoją Opatrzność. Ta nadzieja wynika z naszej wiary.
– Zatem Nowy Rok to plany i zamierzenia już często skonkretyzowane. Jakie kroki planuje ksiądz na przyszły rok?
– Każdy człowiek robi sobie plany, układa i snuje. Chociaż mówiąc żartobliwie te plany najbardziej chyba Pana Boga rozweselają, bo to on ma plan na nasze życie. Trudno mówić co planujemy, będziemy się jeszcze nad tym zastanawiać z Radą Duszpasterską. Na razie chcemy dokończyć rozpoczęte sprawy – zarówno duszpasterskie, jak i te związane z naszym kościołem i cmentarzem.
– Co od wakacji w 2016 roku, kiedy ksiądz objął największą parafię w naszej gminie, udało się zdziałać z całą społecznością?
– Pierwszym zadaniem, które przed nami stanęło były Światowe Dni Młodzieży – przygotowanie duchowe i organizacyjne, by przyjąć prawie 700 osób. Następna kwestia to organy – były już w takim stanie, że nie dało się ich remontować – udało nam się znaleźć przez firmę Mariana Majchra organy w Norwegii, pasujące do naszego kościoła. W niedzielę, 17 grudnia na mszy świętej o godz. 11.00 ks. arcybiskup Marek Jędraszewski poświęci organy.
– Ważnym wyzwaniem było również zagospodarowanie cmentarza…
– Zaraz po kościele cmentarz jest szczególnym miejscem naszej troski. Dzięki naszej gminie udało się urządzić parking już w zeszłym roku, a w tym roku został zrobiony chodnik, przystanek, no i uporządkowanie alejek z kostki. Ludziom łatwiej jest teraz się przedostać. Z góry – tak, jak to czyniłem w kościele – chciałbym podziękować wszystkim, którzy się zaangażowali – nie tylko w sposób modlitewny, ale także poprzez zbieranie ofiar, bo to jest wielki wysiłek, kiedy człowiek staje i kwestuje. Dziękuję i stowarzyszeniu, i poszczególnym grupom naszej parafii, młodzieży, lektorom i Radzie Duszpasterskiej oraz wszystkim życzliwym – wynikiem ludzkiej życzliwości uzbieraliśmy 11 340 zł i mogliśmy już w części pokryć wykonane prace.
– Koszt organów to zapewne był jeszcze większy wysiłek finansowy?
– Zakup organów to koszt 370 tys. zł. Zakupienie ich w Norwegii, transport, opłacenie cła, przywiezienie i praca nad montażem. Do tego dochodzą dodatkowe prace związane z chórem, ale jak Pan Bóg da to – dzięki ofiarności mieszkańców – uda nam się zapłatę zamknąć w tym roku.
– Jak ksiądz wcześniej zauważył, do realizacji każdego celu potrzebna jest współpraca. Czy coś o czym często się mówi, ale czego brak niejednokrotnie odczuwamy.
– Bez współpracy tych, którzy stanowią parafię, daną społeczność – wioskę, czy gminę, czy też w ogóle naszą ojczyznę wiele dział, dobrych i wspaniałych nie będzie mogło być zrealizowanych lub dokończonych. Do tego potrzebna jest wzajemna zgoda i współdziałanie. Adwent i Boże Narodzenie to jest taki czas refleksji, bo święta Bożego Narodzenia to czas rodzinny. Dlatego mamy tak piękne nasze polskie tradycje – wigilię, składanie życzeń, łamanie się opłatkiem, przebaczenia sobie nieraz tego, co się nam nie udało w ciągu roku, wyciągnięcia ręki do zgody – to jest piękny czas, by do tego ciągle wracać, nad tym się zastanawiać i o to się modlić.
Rozmawiał: GRZEGORZ NĘDZA